Z mojego doświadczenia wynika, że duża część rodziców bagatelizuje sygnały o tym, że ich dziecko może mieć problemy z narkotykami. Najczęściej wynika to z faktu, że myślą, iż taki problem ich na pewno nie dotyczy – przecież ich dziecko jest takie odpowiedzialne i mądre. Niestety okres dojrzewania to czas, gdy kora mózgowa, zwana przez wielu naukowców „siedzibą rozsądku”, nie jest jeszcze odpowiednio wykształcona. Niedojrzały mózg nastolatka jest bardzo podatny na działanie układu nagrody w mózgu, który może być przyczyną uzależnień oraz innych niebezpiecznych zachowań i skłonności.
Pamiętaj więc, że to, co dzieje się w głowie nastolatka, nie wynika z działań przeciwko Tobie czy innym dorosłym. To rezultat zmian w jego organizmie, których sam do końca nie potrafi kontrolować. Twoim zadaniem jest być u jego boku, aby reagować w odpowiednich momentach.
Do rozpoznania problemu naszego dziecka mogą wystarczyć przedmioty, które znajdziemy w jego najbliższym otoczeniu. Należy zwrócić szczególną uwagę na:
Aby rozpoznać, czy nasze dziecko bierze narkotyki, musimy przebywać z nim blisko na co dzień. Będąc obok dziecka, mamy największą szansę wyłapać wszelkie zmiany, które czasem w początkowej fazie mogą być bardzo subtelne i niezauważalne dla kogoś z dalszego kręgu. Zwróć uwagę na:
Jeżeli nie masz pewności, czy dziecko bierze narkotyki, zanim zmusisz je do wykonania testu, możesz w łatwy sposób zweryfikować swoje przypuszczenia na podstawie wyglądu oczu. Dzieci mogą próbować maskować zmiany w oczach za pomocą kropel.
Pierwszym niepokojącym objawem jest nienaturalne rozszerzenie bądź też zwężenie źrenic.
Oczy mogą łzawić, być zaczerwienione, a powieki mogą opadać.
Jeżeli zauważysz, któryś z powyższych symptomów, przeprowadź test za pomocą latarki. Zaświeć nią dziecku w oczy i sprawdź, jak zachowują się źrenice. Jeżeli źrenice nie reagują na światło bądź reagują bardzo wolno, to mocny dowód na to, że Twoje dziecko brało narkotyki.
Możesz również poprosić dziecko o to, aby podążało oczyma za Twoim palcem; następnie zatrzymaj go nieruchomo i poproś dziecko, aby się w niego wpatrywało. Wystąpienie oczopląsu również będzie niepokojącym zjawiskiem.
Na rynku dostępne są róże testy na obecność narkotyków w organizmie. Są to testy, które na podstawie moczu czy też śliny są w stanie wykryć ślady wielu rodzajów narkotyków. Jeżeli chcemy być dyskretni, możemy użyć trzeciego rodzaju testu. To test na narkotyki z włosów. Wykrywa on narkotyki po co najmniej siedmiu dniach od ich przyjęcia. Jeżeli więc podejrzewasz, że Twoje dziecko danego dnia było pod wpływem narkotyków, musisz odczekać wymagany czas, zdobyć włos dziecka i wysłać go do laboratorium. To dobra metoda, ponieważ jest bardzo skuteczna, a przy umiejętnym zdobyciu włosa dziecko nie będzie nawet podejrzewać kontroli.
Ogromnym problemem na rynku są dopalacze. Ich skład chemiczny czasem jest na tyle zróżnicowany w stosunku do „zwykłych” narkotyków, że nie zawsze wychodzi na testach. Pamiętaj i tym!
Informacja, że dziecko bierze narkotyki, jest bardzo ważna. Ważniejsze jednak jest ustalenie źródła tego problemu i wyeliminowanie go. Nic nie dadzą zakazy czy też szlabany na wychodzenie z domu – one mogą jedynie zaognić sytuację. Przeczytaj mój artykuł o tym, jak rozpoznać, że dziecko ma problemy.
Zgłosili się do nas zaniepokojeni zmianą zachowania swojego dziecka rodzice. Ich dziecko przestało z nimi rozmawiać, coraz gorzej się uczyło, a co gorsza – z domu zaczęły znikać pieniądze. Nastolatek (chłopak miał 15 lat) po powrocie ze szkoły zamykał się w pokoju i nie chciał z nimi rozmawiać. Rodzice podejrzewali problemy z narkotykami, zabrali nawet synowi kieszonkowe, ale sytuacja jeszcze bardziej się zaogniała.
Rozpoczęliśmy dyskretną obserwację oraz wywiad środowiskowy. Okazało się, że pod szkołę, do której chodził syn klientów, regularnie przyjeżdżała grupa chłopaków z pobliskiej zawodówki. Znęcali się nad wytypowanymi przez siebie słabszymi i zmuszali ich do przynoszenia pieniędzy. Syn klientów płacił podwójny „haracz” – za siebie oraz za swojego przyjaciela z biednej rodziny, który nie miał z czego się wykupić. Jak się później okazało, syn nie powiedział rodzicom o swoich problemach, ponieważ zbiry zagroziły mu, że porwą jego kolegę.
Pamiętajmy, że dzieci na swój sposób postrzegały całą tę sytuację. Myślały, że nie mają wyjścia, dlatego milczały. Wszystkie zdobyte dowody za zgodą rodziców przekazaliśmy policji, która skutecznie rozwiązała problem małoletnich bandytów.